Uważność w fotografowaniu

Uważność w fotografowaniu, Poddąbie, 2014, ekspresja, krajobraz, drzewa, las, buk, wybrzeże, Polska, analog, czarno-białe. Mamiya 7II + Sekor 65/f4, Kodak TMax 400@D23

Uważność w fotografowaniu bywa ważniejsza od wizualnych fajerwerków, które najczęściej widzimy na zdjęciach. Bez względu na ich tematykę. Uważnie obserwując siebie wyłączamy wszelkie “chcę sfotografować” w naszym umyśle. Przestajemy analizować co w otoczeniu jest tematem, projektować i wybierać, co będzie na zdjęciu najatrakcyjniejsze. W zamian dostajemy niespodzianki, a unikamy kalki własnych prac lub prac innych autorów.

Doświadczyłem tego wielokrotnie w czasie pracy i chętnie wyłączam “sokole oko fotografa z wieloletnim doświadczeniem”. Unikam myśli “założę szeroki kąt, linie perspektywy silniej podkreślą punkt motywu, który jest najciekawszy”. A chwilę później: “Nie! Przecież wyizolowanie tego punktu małą głębią ostrości to będzie dopiero coś – trzeba założyć tele!”. Ta sprzętowo-techniczna analiza może trwać bez końca. Trzyma nasze myśli w plecaku ze sprzętem. Przenosi je do ulubionego forum fotograficznego, gdzie opinie koleżanek i kolegów niczym echo zakazują kadrów pionowych, albo “kwadrat głupcze!”, albo “za szerokich”, albo “za ciasnych”, albo “dlaczego kolor?!?!?!”. Przestajemy w ten sposób być tu i teraz, zatem nieuchronnie tracimy własną niezależność patrzenia. Od patrzenia zaczyna się każda fotografia. Warto mu chyba nie przeszkadzać?

Nie wyczerpię w tym krótkim wpisie zagadnienia uważności i nie zamierzam wcale. Załączam jedną z pięknych niespodzianek, kiedy miejsce przyciągało uwagę, a ja “wiedziałem” co mnie tam przyciągnęło i przez godzinę siedziałem odwrócony do motywu plecami :-).

Poddąbie, 2014

EDIT 21/08/2016: “Didaskalia”

Pamiętając miejsce powstania powyższej fotografii wybrałem się do niego w towarzystwie przyjaciół wczesną jesienią 2015 roku. Nie odnaleźliśmy tego miejsca, spędziliśmy za to wspaniały dzień pleneru. Byłem tam znowu, przyciągany ciągle surowym pięknem tych lasów. Dziś wiem na pewno, że odsłonięty morzu fragment lasu na zdjęciu nie istnieje. Klify nadmorskie na wybrzeżu Bałtyku potrafią być bardzo wysokie. Ponieważ są piaszczyste, morze zabiera co jakiś czas całe fragmenty brzegu. Zabrał też to przepiękne miejsce nie zostawiając śladu po buczynie, która z pewnością pamiętała XIX wiek. Mamy tu więc od natury małą wskazówkę fotograficzną: “Jeżeli nie wiesz, czy sfotografować jakiś motyw, bez względu na przyczynę tych wątpliwości – sfotografuj. Choćby dlatego, że możesz już tego nie zobaczyć”. Cieszę się, że ją znałem wtedy na klifie.

Pozostań w kontakcie z moimi wpisami i ofertą via newsletter!

Nie spamuję! Więcej szczegółów znajdziesz w mojej polityce prywatności.

Leave a comment