Retusz srebrowych odbitek czarno-białych wykonywanych ręcznie to ostatnia, ale jedna z ważniejszych czynności. Cieniuteńki pędzelek 0/0 lub 00/0, najlepiej z sobolowego włosia, szkło powiększające i mocne, dobrze ustawione oświetlenie to podstawa pracy retuszerskiej. Jest jeszcze jeden element: pigment, który nakładamy podczas plamkowania. Mój wybór to amerykański Spotone firmy Retouch Methods Co. Charakteryzuje się wnikaniem w emulsję papieru w przeciwieństwie do farbek retuszerskich konkurencji. Nasz retusz nie będzie więc łatwy do zidentyfikowania po odblaskach na powierzchni. To ogromna zaleta. Oznacza to niestety rownież, że podczas pracy nie usuniemy łatwo naszych błędów. Naniesiony pigment penetruje w głąb emulsji odbitki. W opakowaniu znajdują się trzy odcienie szarości ciepła, neutralna i chłodna. Buteleczka wystarcza na lata pracy, zużywa się bowiem kroplę tuszu do rozcieńczenia w białym najlepiej, płaskim naczynku.
Jest jeszcze smutna wiadomość. Zakończono wytwarzanie i sprzedaż Spotone. To wielka szkoda. Pojedyncze sztuki za dwukrotność ceny sklepowej pojawiają się na portalach aukcyjnych.